Page 5 - na marszałkowskiej
P. 5

Wywiad z panią Emilią Mendak


                   1.  Proszę opowiedzieć kilka słów o sobie.


                                              Mam dwoje dzieci, męża i dwa koty – obydwa przygarnięte

                                              „z ulicy”.  Zanim  trafiłam  do  Poznania,  wędrowałam  trochę

                                              po Polsce, rodzice często się przeprowadzali – ze względu na
                                              specyfikę  pracy  mojego  taty.  W  Poznaniu  mieszkam

                                              najdłużej,  w  tym  roku  mija  30  lat,  więc  mogę  śmiało
                                              powiedzieć, że to jest już moje miasto.




                   2.  Jak zainteresowała się Pani ekonomią?

                      Związek „ ja i ekonomia” = „to skomplikowane” , mówiąc językiem Facebooka. To
                      był zupełny przypadek. Zamierzałam pójść na filologię rosyjską, ale rodzice postawili

                      stanowcze weto i miesiąc przed maturą zdecydowałam się zdawać do Szkoły Głównej
                      Planowania  i  Statystyki  (dziś:  Szkoła  Główna  Handlowa)  w  Warszawie.  Wyzwanie

                      było  duże,  ponieważ  to  jedna  z  najbardziej  prestiżowych  uczelni,  czasu  mało,  na

                      szczęście  fakt,  że  byłam  w  klasie  matematycznej,  ułatwił  mi  zdanie  egzaminu
                      wstępnego (były takie!) z matematyki, a geografii nauczyłam się sama. Nie miałam

                      wówczas pojęcia, co to jest ekonomia i co będę robić po ukończeniu takiej uczelni.


                   3.  Jak wspomina Pani czasy szkoły średniej?

                      Szkoła  średnia  to  najpiękniejszy  okres  życia  każdego  człowieka  i  chociaż  zaraz  po
                      maturze,  każdy  najchętniej  spaliłby  wszystkie  podręczniki  i  obiecuje  sobie,  że  jego

                      noga w szkole nie postanie, to punkt widzenia zmienia się w miarę upływu czasu. To
                      normalne.

                      Inaczej patrzymy na szkołę i nauczycieli po 10 czy 20 latach, bardziej doceniamy ich
                      pracę i widzimy wpływ na nasze życie.

                      Ja też inaczej dzisiaj patrzę na swojego wychowawcę i swoich nauczycieli. Doceniam

                      to,  czego  nauczyli  mnie  swoim  zaangażowaniem  w  pracę,  zaangażowaniem
                      społecznym.

                      Czy byli tacy, których nie wspominam dobrze? Pewnie, że tak, ale oni też mnie czegoś
                      nauczyli – wiem, jakim nauczycielem nie chcę być.

                      Kontakty z moją klasą z LO utrzymuję do dzisiaj – każdego roku spędzamy wspólnie

                      weekend w urokliwym Kazimierzu Dolnym.
   1   2   3   4   5   6   7   8   9   10